poniedziałek, 20 czerwca 2022

Nie tylko badał papirusy, ale też kradł. Historia Dirka Obbinka


„Miał wzorowe kwalifikacje. Nikt tego nie neguje”. Tak pisze Colin Moynihan w „The New York Times” o amerykańskim naukowcu Dirku Obbinku.


Niegdyś jeden z najwybitniejszych światowych papirologów, wykładał i prowadził badania na Oksfordzie. W 2001 roku otrzymał prestiżową Nagrodę MacArthurów, w 2007 – doktorat honoris causa Katolickiego Uniwersytetu w Leuven.

 

Dziś ma zarzuty kradzieży drogocennych rękopisów ze zbiorów brytyjskiego Towarzystwa Eksploracji Egiptu. Być może należałoby tu mówić o wtórnej kradzieży, bo nie wiem, czy te materiały nie powinny znajdować się w Egipcie – ale to oddzielny wątek.

 

W każdym razie historia Obbinka jest fascynująca. Jeżeli macie trochę czasu, to polecam obszerną opowieść Ariela Sabara w „The Atlantic”. Jeżeli nie, sporo wyjaśnia już hasło w Wikipedii.

 

Fragmenty papirusu z zapisem Ewangelii wg św. Marka, domena publiczna, źródło: Wikipedia


Gdy nie wiadomo, o co chodzi, to wiadomo, że chodzi o Biblię. W 2011 roku z Obbinkiem skontaktowali się przedstawiciele konserwatywnych chrześcijańskich miliarderów z USA – rodziny Greenów. Na jej zlecenie przygotowywali grunt pod powstanie Muzeum Biblii, które w końcu zostało otwarte w roku 2017 w Waszyngtonie. Po godzinnej rozmowie, gdy goście mieli już wychodzić, Dirk Obbink zaproponował, że coś im sprzeda. Co? Otóż papirus z fragmentami pierwszego rozdziału Ewangelii według Świętego Marka. I to nie byle jaki, bo pochodzący jeszcze z I wieku.

 

Ten konkretny papirus pozostał w Oksfordzie. Później zresztą przesunięto jego datację na przełom II i III wieku. Ogółem jednak do 2013 roku Greenowie mieli zapłacić Obbinkowi za różne papirusy około siedmiu milionów dolarów. Teraz twierdzą, że ich oszukał, proponując znaleziska wykradzione z Towarzystwa Eksploracji Egiptu. Obbink się broni, ale okoliczności nie są dla niego korzystne. Wedle doniesień Towarzystwa kradł nie tylko papirusy, lecz także noty katalogowe i zdjęcia, aby upewnić się, że nikt nie wykryje przestępstwa.

 

Cała historia odbiła się głośnym echem w środowisku biblistycznym, dla którego nowo znajdowane zapisy tekstów Nowego Testamentu mają niezwykłe znaczenie – naukowe, a w wielu wypadkach również religijne. Niebłahe jest też pytanie o motywacje samego Obbinka: dlaczego tak wybitny specjalista postawił na szali całą swoją karierę? Nawrócił się i przekonał sam siebie, że może dać innym świadectwo, iż mamy dostęp do pierwotnego tekstu Ewangelii? Zaszedł zbyt wysoko i zaślepiła go ambicja? Aż tak bardzo zależało mu na pieniądzach? Wszystko naraz?

 

Tekst Sabara w „The Atlantic” raz jeszcze polecam. Dodam też, że nieco podobną historię mieliśmy w Polsce: w 2007 roku profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego Stanisław Szczur został skazany za kradzież ponad siedemdziesięciu XV-wiecznych starodruków. Ich łączna wartość wyniosła około 900 tys. złotych. Wcześniej Stanisław Szczur napisał podręcznik akademicki o średniowiecznej historii Polski, został też laureatem programu Fundacji na Rzecz Nauki Polskiej „Mistrz”. Zmarł trzy lata po wyroku.

 

Moje pisanie można wspierać w serwisie Patronite.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz