„Miał wzorowe kwalifikacje. Nikt tego nie neguje”. Tak pisze Colin Moynihan w „The New York Times” o amerykańskim naukowcu Dirku Obbinku.
Niegdyś
jeden z najwybitniejszych światowych papirologów, wykładał i prowadził badania
na Oksfordzie. W 2001 roku otrzymał prestiżową Nagrodę MacArthurów, w 2007 – doktorat
honoris causa Katolickiego Uniwersytetu w Leuven.
Dziś ma zarzuty kradzieży drogocennych
rękopisów ze zbiorów brytyjskiego Towarzystwa Eksploracji Egiptu. Być może
należałoby tu mówić o wtórnej kradzieży, bo nie wiem, czy te materiały nie
powinny znajdować się w Egipcie – ale to oddzielny wątek.
W każdym razie historia Obbinka jest
fascynująca. Jeżeli macie trochę czasu, to polecam obszerną opowieść Ariela Sabara w „The Atlantic”. Jeżeli nie, sporo wyjaśnia już hasło w Wikipedii.
Gdy nie wiadomo, o co chodzi, to
wiadomo, że chodzi o Biblię. W 2011 roku z Obbinkiem skontaktowali się przedstawiciele
konserwatywnych chrześcijańskich miliarderów z USA – rodziny Greenów. Na jej
zlecenie przygotowywali grunt pod powstanie Muzeum Biblii, które w końcu zostało
otwarte w roku 2017 w Waszyngtonie. Po godzinnej rozmowie, gdy goście mieli
już wychodzić, Dirk Obbink zaproponował, że coś im sprzeda. Co? Otóż papirus z
fragmentami pierwszego rozdziału Ewangelii według Świętego Marka. I to nie byle
jaki, bo pochodzący jeszcze z I wieku.
Ten konkretny papirus pozostał w
Oksfordzie. Później zresztą przesunięto jego datację na przełom II i III wieku.
Ogółem jednak do 2013 roku Greenowie mieli zapłacić Obbinkowi za różne papirusy
około siedmiu milionów dolarów. Teraz twierdzą, że ich oszukał, proponując znaleziska
wykradzione z Towarzystwa Eksploracji Egiptu. Obbink się broni, ale
okoliczności nie są dla niego korzystne. Wedle doniesień Towarzystwa kradł nie
tylko papirusy, lecz także noty katalogowe i zdjęcia, aby upewnić się, że nikt
nie wykryje przestępstwa.
Cała historia odbiła się głośnym echem w
środowisku biblistycznym, dla którego nowo znajdowane zapisy tekstów Nowego
Testamentu mają niezwykłe znaczenie – naukowe, a w wielu wypadkach również religijne.
Niebłahe jest też pytanie o motywacje samego Obbinka: dlaczego tak wybitny
specjalista postawił na szali całą swoją karierę? Nawrócił się i przekonał sam
siebie, że może dać innym świadectwo, iż mamy dostęp do pierwotnego tekstu Ewangelii?
Zaszedł zbyt wysoko i zaślepiła go ambicja? Aż tak bardzo zależało mu na pieniądzach?
Wszystko naraz?
Tekst Sabara w „The Atlantic” raz jeszcze
polecam. Dodam też, że nieco podobną historię mieliśmy w Polsce: w 2007 roku profesor
Uniwersytetu Jagiellońskiego Stanisław Szczur został skazany za kradzież ponad siedemdziesięciu
XV-wiecznych starodruków. Ich łączna wartość wyniosła około 900 tys. złotych.
Wcześniej Stanisław Szczur napisał podręcznik akademicki o średniowiecznej
historii Polski, został też laureatem programu Fundacji na Rzecz Nauki Polskiej
„Mistrz”. Zmarł trzy lata po wyroku.
Moje pisanie można wspierać w serwisie Patronite.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz