A oto powstał jakiś uczony w Prawie i zapytał Jezusa: „Kto jest moim bliźnim?”.
Jezus, nawiązując do tego, rzekł: „Pewien człowiek schodził z Jerozolimy do
Jerycha i wpadł w ręce zbójców. Ci nie tylko że go obdarli, lecz jeszcze rany
mu zadali i zostawiwszy na pół umarłego, odeszli. Przypadkiem przechodził tą
drogą pewien kapłan; zobaczył go i minął. Tak samo lewita, gdy przyszedł na to
miejsce i zobaczył go, minął. Pewien zaś Samarytanin, będąc w podróży,
przechodził również obok niego. Gdy go zobaczył, pomyślał: «Ten człowiek nie jest mi bliski
kulturowo. Widziałem kiedyś na tej drodze innego Żyda i zachowywał się
nieuprzejmie. Zresztą to niebezpieczna droga i ten młody mężczyzna powinien mieć
świadomość, na co się naraża. Z pewnością przysłali go przywódcy ludu, który
jest nam, Samarytanom, wrogi. Jeżeli zaś nawet go uratuję, przyślą w to miejsce
tylu Żydów, że to przekroczy możliwości jakiejkolwiek pomocy. Niekiedy trzeba zawczasu
poświęcić nielicznych, by uniknąć przyszłej śmierci wielu». Dlatego również Samarytanin
minął tego człowieka.
Któryż z tych trzech okazał się, według twego zdania, bliźnim tego, który
wpadł w ręce zbójców?”.
On odpowiedział: „Ten, który znalazł najlepsze wytłumaczenie, by nie okazać
mu miłosierdzia”.
Jezus mu rzekł: „Idź, i ty czyń podobnie!”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz