wtorek, 18 stycznia 2022

Czy w sprawie pandemii nic się w Polsce nie da zrobić?

Jest taka teza, że rządząca prawica nie może wiele zrobić w kwestii szczepień na COVID i obostrzeń pandemicznych, bo społeczeństwo tego nie zaakceptuje. Czy rzeczywiście?

Na pewno bardziej stanowcza polityka byłaby jakimś ryzykiem, a na poparcie wspomnianej tezy można wskazywać rozmaite argumenty, również statystyczne (dotyczące nie tylko stosunku Polaków i Polek do szczepień, lecz także np. niskiego poziomu zaufania społecznego). Można też jednak podać parę analogii, które każą zapytać: „Czy na pewno?”.


Żołnierz sił lotniczych USA przyjmuje szczepionkę na COVID, grudzień 2020 r.,
 oficjalne zdjęcie rządowe, pobrane z Wikimedia Commons, lic. CC BY 2.0

Po pierwsze, oceniając postawy społeczne czy narodowe, łatwo przestrzelić. Jak podaje Ha-Joon Chang w książce „Źli Samarytanie”, w 1915 roku pewien australijski konsultant do zarządzania mówił japońskim urzędnikom: „Widząc waszych ludzi przy pracy, poczułem, że jesteście bardzo zadowoloną i żyjącą na luzie rasą, dla której nie liczy się czas. Gdy rozmawiałem z niektórymi menedżerami, powiedzieli mi, że nie dało się zmienić nawyków związanych z dziedzictwem narodowym”. Japończycy jako luzacy? Ciekawe!

Po drugie, jeszcze jesienią wiele mówiono i pisano o francuskim sceptycyzmie wobec szczepień. We wrześniu pewną rozmowę na ten temat zapowiadano słowami, że „jeszcze nim pandemia przewróciła nasz świat do góry nogami, Francja w kwestii szczepionek była jednym z najmocniej wahających się krajów na Ziemi”. Zastanawiano się, „skąd pochodzi ta niepewność co do szczepionek i dlaczego tak trudno ją pokonać”.

Minęło czasu małowiele i powstawać zaczęły teksty o zgoła innej wymowie. W jednym z nich czytamy, że „do końca sierpnia 91,4% ludzi we Francji otrzymało pierwszą dawkę szczepionki, podczas gdy średnio w Unii Europejskiej było to 76,6%”. Najwidoczniej czasami ostra polityka antypandemiczna – w tym wypadku wprowadzona przez Emmanuela Macrona – może szybko wpłynąć na społeczne zachowania.

Po trzecie, we współczesnej Polsce mamy przykład niewiele wolniejszej zmiany postaw w innej istotnej sprawie. W 2015 roku, jak czytamy w ówczesnym raporcieCBOS, „stosunek Polaków do uchodźców uległ radykalnym zmianom”. Jeszcze w maju tylko 21% ankietowanych deklarowało, że „Polska nie powinna przyjmować uchodźców”. W grudniu było to już 53%.

Analogie to tylko i aż analogie, a ten wpis nie jest obszerną, wyczerpującą analizą. Pokazuje jednak, że gdy ktoś mówi: „W Polsce nie da się tego zrobić”, warto przynajmniej na chwilę zatrzymać się i rozważyć: „A może jednak się da?”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz