niedziela, 14 listopada 2021

Britney Spears jest wolna!


Britney Spears jest wolna! W piątek zakończyła się kuratela, którą nad słynną piosenkarką od 2008 roku sprawował jej ojciec James. Kuratela związana z daleko idącym ubezwłasnowolnieniem.

Podstawowe informacje na ten temat możecie znaleźć w serwisie BBC lub Wikipedii (link 1, link 2). Po ich przejrzeniu warto również zobaczyć dokument „Britney vs Spears” (dostępny na Netfliksie). Film nie przedstawia całego kontekstu i sam w sobie może być nieco niejasny, niemniej jest uderzającym oskarżeniem wobec ludzi, którzy na trzynaście lat przejęli kontrolę nad życiem Britney. 

Co to znaczy „przejęli kontrolę”? Znaczy to między innymi, że zarządzali pieniędzmi, które Britney Spears zarabiała jako supergwiazda muzyki pop. Był taki okres, gdy z wszystkich tych milionów udostępniano jej miesięcznie osiem tysięcy dolarów kieszonkowego. Wciąż dużo? Jestem zwolennikiem wysokiego opodatkowania zarobków gwiazd showbiznesu i sportu (podobnie jak np. zarządów korporacji), ale nie zwolennikiem przejmowania kontroli nad majątkiem dzieci przez szczwanych rodziców i wynajętych prawników. A dokument bardzo wyraźnie sugeruje, że James Spears i jego ludzie nieźle się na tym procederze wzbogacili.


Britney Spears w 2013 roku, zdj. Glenn Francis, Wikimedia Commons, lic. CC BY-SA 4.0


Z filmu wynika też, że piosenkarka bała się mówić publicznie o tym, co ją spotkało, ponieważ grożono jej odebraniem możliwości kontaktu z dziećmi. Najwidoczniej czasami nawet światowa sława i gigantyczne dochody nie pomogą, jeżeli jesteś kobietą w świecie patriarchatu.

Patriarchatu i fatalnego traktowania osób, które doświadczają problemów psychologicznych. Właśnie na nie powoływano się w postępowaniach sądowych dotyczących Britney Spears. A jednocześnie wykorzystywano władzę kuratorską, by karać ją poprzez zmianę przydziału leków, gdy piosenkarka nie była w stu procentach posłuszna.

Sprawa Britney przyczyniła się do reformy przepisów o ubezwłasnowolnieniu w Kalifornii. W ostatnim czasie dużo mówi się też o potrzebie takiej zmiany w całych Stanach Zjednoczonych. Może i w Polsce ta niewesoła historia sprawi, że bardziej zainteresujemy się sytuacją osób ubezwłasnowolnionych (w tym osób z niepełnosprawnością intelektualną, ale nie tylko). Sam dotąd – przyznaję – niewiele o niej czytałem, ale gdy teraz przeglądam materiały z obecnej i poprzedniej kadencji Rzecznika Praw Obywatelskich, dochodzę do wniosku, że to problem do pilnego rozwiązania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz