środa, 15 kwietnia 2020

Dyskryminacja 1930–2020



Izraelski pisarz Amos Oz w „Opowieści o miłości i mroku” ukazuje mechanizmy i skutki dyskryminacji Żydów w zachodnioukraińskim mieście Równe (w latach trzydziestych XX wieku należało ono do Polski). Analogia, która łączy ten opis z dzisiejszą sytuacją kilku przynajmniej grup społecznych, jest uderzająca.


Oto fragment 24. rozdziału powieści, w tłumaczeniu z języka hebrajskiego na angielski. Jest to streszczona przez Oza relacja jego ciotki Sonii.



Po polsku wyglądałoby to mniej więcej tak:

„Każdemu żydowskiemu dziecku tysiąc razy wbijano do głów, że w obecności pogan musimy się zachowywać miło i grzecznie, choćby byli opryskliwi i pijani; że cokolwiek byśmy robili, nie wolno nam ich prowokować, kłócić się z nimi, targować się; że nie wolno nam ich irytować ani za bardzo podnosić głowy; i że musimy mówić do nich cicho, z uśmiechem, aby nie nazwali nas hałaśliwymi bachorami; i że musimy zawsze mówić do nich dobrą, poprawną polszczyzną, aby nie mogli powiedzieć, że plugawimy ich język, ale nie możemy też mówić w zbyt podniosłym stylu, aby nie mogli powiedzieć, że za dużo sobie wyobrażamy; nie wolno nam dać im żadnej wymówki, dzięki której mogliby nas oskarżyć o zachłanność; i brońcie, niebiosa, by stwierdzili, że mamy plamy na koszulach. Krótko mówiąc, musieliśmy wkładać bardzo dużo wysiłku, by zrobić dobre wrażenie, wrażenie, którego nie mogło zepsuć żadne dziecko, bo nawet jedno roznoszące wszy dziecko z brudnymi włosami mogło zaszkodzić reputacji całego żydowskiego ludu. Nie mogli z nami wytrzymać, więc brońcie, niebiosa, byśmy dali im nawet więcej powodów, żeby z nami nie wytrzymywali.

Wy urodziliście się już w Izraelu i nigdy nie zrozumiecie, w jaki sposób ten ciągły strumyk zniekształca uczucia, w jaki sposób niszczy ludzką godność niczym rdza. Z biegiem czasu człowiek staje się przez to przymilny, dwulicowy i pełen sztuczek jak kot” [1].

*

Polszczyzna nie nazbyt potoczna, ale i nie nazbyt literacka? Brzmi zupełnie jak sygnały, które społeczeństwo wysyła kobietom, w artystycznej postaci podsumowane w filmie „Be A Lady, They Said”. Między innymi: „Wyglądaj seksownie. Podniecająco. Nie bądź taka prowokująca. Sama się o to prosisz. […] Masz na sobie za dużo. Masz na sobie za mało. […] Nie bądź za gruba. Nie bądź za szczupła. […] Pora na dietę. Boże, jesteś jak szkielet!” [2].

Jedno dziecko, którego zachowanie uogólniane jest na wszystkich Żydów? Znamy to świetnie z wypowiedzi na temat osób LGBT+ (łudząco podobne stereotypy dotyczyły muzułmańskich i arabskich uchodźców). Od mniejszości oczekuje się nieustannych reakcji na zachowanie każdego jej członka, który – przynajmniej zdaniem krytyków – zrobił coś niewłaściwego. I czasami takie odpowiedzi się pojawiają, jak w przypadku poznańskiej Grupy Stonewall, która wyraźnie odcięła się od występu z podrzynaniem gardła kukle Marka Jędraszewskiego. Po czasie przeprosiła też sama performerka [3]. Jednocześnie nikt, kto należy do konserwatywnej katolickiej większości, nie musi tłumaczyć się z próby zamachu terrorystycznego na marsz równości w Lublinie [4] lub ze złamania obojczyka nastolatkowi na marszu w Białymstoku [5]. A warto pamiętać, że sprawcy obu tych przestępstw zostali już skazani w pierwszej instancji.

Ostatnia kwestia: takie traktowanie zmienia samych dyskryminowanych, „niszczy godność niczym rdza”. Ciotka Sonia z powieści Oza wspomina: „Lęk każdego żydowskiego domu, lęk, o którym nigdy nie mówiliśmy, ale którym bez niczyjego zamiaru nas zarażano, jak trucizną, kropla po kropli, był mrożącym lękiem, że może naprawdę nie byliśmy wystarczająco czyści, że naprawdę byliśmy za głośni i zbyt bezczelni, zbyt sprytni, za bardzo łasi na pieniądze” [6]. To oczywiście nieprawda, ale gdy słyszy się takie rzeczy bez przerwy, również od swoich, trudno o zdrowe poczucie własnej wartości. Przy pewnym szczęściu, zwłaszcza przy akceptacji ze strony bliskich – da się, nie jest to jednak łatwe.

*

Nie będę tutaj dowodził, że każda dyskryminacja jest dokładnie taka sama. Formy i stopnie mogą być różne. Sam jako homoseksualny mężczyzna – co prawda spędzający czas głównie wśród osób przyjaznych, nieuprzedzonych – nie powiedziałbym nigdy, że znalazłem się w takiej sytuacji, jak europejscy Żydzi w latach trzydziestych.

Jest w tym jednak coś zastanawiającego, że niektóre prawidłowości są tak podobne w różnych grupach, w różnych miejscach i różnych czasach.


PRZYPISY

[1] Bezpośredni link do wersji angielskiej w Google Books: https://books.google.pl/books?id=qCtBgOEYmCMC&pg=PA190&lpg=PA190 (cytuję we własnym przekładzie, gdyż nie mam dostępu do polskiego tłumaczenia).





[6] Wersja angielska – ponownie w Google Books: https://books.google.pl/books?id=qCtBgOEYmCMC&pg=PA190&lpg=PA190

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz