W listopadzie 2019 roku w cenionym piśmie naukowym „Journal of Epidemiology and Community Health” ukazał się artykuł dotyczący par jednopłciowych w Danii i Szwecji. Zbadano w nim odsetki samobójstw u osób pozostających w sformalizowanych związkach jedno- i różnopłciowych w latach 1989–2016. Dane na ten temat, zaczerpnięte z oficjalnych rejestrów państwowych, obejmują blisko 4 miliony par mieszanych oraz niecałe 29 tysięcy par męskich albo kobiecych.
Najgłośniejszy wniosek z badania wskazuje, że w formalnych związkach jednopłciowych odsetek samobójstw w latach 2003–2016 był aż o 46% niższy niż w latach 1989–2002. W parach różnopłciowych spadł także, ale mniej wyraźnie: o 28%. Artykuł omawia tu dwa potencjalne wyjaśnienia (drugie z nich określając jako bardziej przekonujące):
(A) Przed końcem XX wieku swoją relację formalizowało wiele par męskich, w których co najmniej jedna osoba była zarażona wirusem HIV (zalegalizowany związek ułatwiał np. dziedziczenie w obliczu prawdopodobnej śmierci partnera). Gdy brakowało skutecznej terapii, zarażenie wiązało się zapewne z podwyższonym ryzykiem samobójstwa, rosła więc także częstość prób suicydalnych w całej homoseksualnej populacji.
(B) Z upływem czasu osoby homoseksualne poddawane były coraz słabszej stygmatyzacji, co poprawiało ich stan psychologiczny i obniżało częstość zachowań samobójczych.
*
Główna autorka badania, Annette Erlangsen, w rozmowie z Agencją Reutera stwierdza też, że sama dostępność małżeństw cywilnych dla osób tej samej płci może zmniejszać siłę społecznych uprzedzeń, a przez to chronić przed groźbą samobójstwa. Ten sam materiał prasowy przywołuje nadto wyniki badań z 2017 roku, według których po wprowadzeniu małżeństw jednopłciowych w poszczególnych stanach USA następował przeciętnie 14-procentowy spadek odsetka homo- i biseksualnych nastolatków próbujących odebrać sobie życie (oraz 7-procentowy u nastolatków heteroseksualnych).
Julia Raifman, współautorka artykułu przedstawiającego sytuację amerykańską, w wywiadzie dla portalu ResearchGate zgadza się z redakcyjną sugestią, że istnieją tu dwie możliwości interpretacji. Albo „legalizacja małżeństw jednopłciowych obniża siłę stygmatu”, albo „legalizacja oraz zmniejszenie liczby prób samobójczych następują [równolegle i niezależnie], gdy dana część kraju staje się bardziej tolerancyjna”. Pierwsza możliwość jest jednak na tyle prawdopodobna, że Raifman wprost zachęca ustawodawców i szeroką publiczność – nie tylko w Stanach Zjednoczonych – do wzięcia tych rezultatów pod uwagę.
Naklejki „Gazety Polskiej” z napisem „Strefa wolna od LGBT”, zdj.: Silar, CC BY-SA 4.0
Przedstawione dane stanowią istotne wsparcie dla tezy, iż równy dostęp do instytucji małżeństwa poprawia psychologiczną kondycję osób nieheteronormatywnych. Dotychczasowe badania sugerują, iż efekt ten występuje zarówno u osób dorosłych, które same pozostają w formalnych związkach, jak też u nastolatków (życie tych ostatnich także staje się łatwiejsze dzięki ogólnej akceptacji). Nawet gdy pominiemy wszelkie argumenty poza liczbowymi, wciąż wiele będzie wskazywać, że nie jest to kwestia abstrakcyjnych praw, ale zdrowia, czasem wręcz życia. A przecież nie można zapominać o zwykłym, codziennym wymiarze wielu trwałych relacji romantycznych, czyli bliskości, czułości, zaufaniu. Taki związek łatwiej utrzymać, gdy ma on silną podstawę instytucjonalną.
Zarazem trzeba pamiętać, że częstotliwość samobójstw i prób suicydalnych u osób należących do mniejszości pozostaje podwyższona. Świadczą o tym tak badania omówione wyżej, jak i inne prace. Istnieją już jednak publikacje naukowe, które pokazują, że owa częstotliwość byłaby niższa, gdyby nie wpływ społecznej stygmatyzacji.
Stygmatyzacja ta w pewnej skali występuje również w państwach sankcjonujących małżeństwa jednopłciowe. Na przykład w Danii jeszcze w 2019 roku w dużym publicznym sondażu około 60% osób wyraziło przeświadczenie, że kontakty seksualne między mężczyznami są moralnie akceptowalne, a około 30% – że akceptowalne nie są. Nadal więc trudno mówić o w pełni symetrycznym traktowaniu par tej samej i różnej płci. Z kolei w USA nieheteroseksualne nastolatki nadal są częściej dręczone w szkole, również po tym, jak na mocy decyzji Sądu Najwyższego także w mniej progresywnych stanach ustanowiono formalną równość małżeńską.
Dlatego trudno zgodzić się z wyrażanym wciąż gdzieniegdzie poglądem, jakoby relatywnie wysoki odsetek samobójstw wynikał z samej mniejszościowej orientacji bądź tożsamości seksualnej i nie miał wiele wspólnego z dyskryminacją.
*
Jeżeli sam(a) potrzebujesz wsparcia bądź rady:
W przypadku myśli samobójczych lub próby samobójczej natychmiastowej pomocy możesz szukać pod numerem 112 albo na pogotowiu miejscowego szpitala psychiatrycznego.
Jeśli potrzebna jest Ci rozmowa z psychologiem, możesz zadzwonić na numer 800 70 2222 do całodobowego Centrum Wsparcia Fundacji ITAKA. Specjaliści i specjalistki z Centrum udzielą również rady, jeśli pomocy nie wymagasz Ty sam(a), lecz osoba Ci bliska.
Warto też wiedzieć o Telefonie Zaufania dla Dzieci i Młodzieży prowadzonym przez Fundację Dajemy Dzieciom Siłę (116 111, darmowy numer czynny codziennie od 12 do 2 rano [7]), a także o Telefonie Zaufania Lambda Warszawa, przeznaczonym dla osób LGBT+ oraz ich bliskich (22 628 52 22, czynny od poniedziałku do piątku od 18:00 do 21:00).
(Powyższe wskazówki zainspirowane zostały sugestiami komentatorek i komentatorów mojego wcześniejszego wpisu oraz formułą z serwisu Gazeta.pl).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz